Albumy/EP/Single
Teksty
Wody nieznane
Skrzyżuj palce marynarzu nieznanych wódPatrz na kompas nie oglądaj się w tył
Otwórz oczy wypatrz na horyzoncie punkt
Latarnia więcej nie wyznaczy drogi
Ręce przetarte od piekących lin
Myśli i słowa sponiewierał czas
I nie wiem kiedy zwróci utracone dni
Urodziłem się zmęczony patrzeniem w przód
Skrzyżuj palce marynarzu niespokojnych wód
Twoje wołanie przejdzie dziś bez echa
Każda myśl przerywa oddech
I wzburza starą krew
Kotwica nie dosięgnie więcej dna
Mówili, że niepamięć najlepszą z dróg
Ale dziennik pokładowy nie zapisze się sam
Ale dziennik pokładowy nie zapisze się sam
Ale dziennik pokładowy nie zapisze się sam
Ale dziennik pokładowy nie zapisze się sam
Nie przelewaj na mnie swojego żalu i gniewu
Nie oczekuj ode mnie bym zawsze był sobą
Przyjdzie czas, że wszystko jakoś ogarnę
A teraz zostaw mnie samego choć na jeden wieczór
Plug in me
Place the words between the linesCompose the beat to the rhythm of your heart
Wait, for the tide to come
Allow fantasy to become your destiny
Fight, the cruel regime
On the battlefield of men
Bend the string on an empty sky
Let the bird fly and fly
Plug the strings into my ears
Let the sorrow fill my veins
Let my body be your slave
Plug the strings into my ears
Let the sorrow fill my veins
Let my body be your slave
Crush your fingers on the fret
Spill the blood on a movie cassette
Hear, the ancient echoes
Coming from the theatre of pain
Forget it all, forget it all
Begin a new chapter, alone
Drown in the sea, the sea of blood
Don’t let the enemies take your head
Bring back the dead
Plug the strings into my ears
Let the sorrow fill my veins
Let my body be your slave
Plug the strings into my ears
Let the sorrow fill my veins
Let my body be your slave
Bezsenne dni
Nawiedzany przez swój cieńIdę ciemną ulicą
Czuję strach przed niewiadomym
O czym nigdy nie wiedziałem
Nawiedzany przez swe myśli
Idę przez korytarz
Czuję lęk przed kimś
Kogo nigdy nie znałem
Nawiedzany przez samotność
Leżę na podłodze
Czuję niepewność wobec siebie
Nie wiem co mnie czeka
Bezsenne noce
Przez sen coś nucę
Bezsenne dni
Nie wiem co mi się śni
Bezsenne noce
Przez sen coś nucę
Bezsenne dni
Nie wiem co mi się śni
Nawiedzany przez swych wrogów
Idę krętą drogą
Czuję strach przed zagrożeniem
Czuję lęk przed śmiercią
Nawiedzany przez bezsilność
Nie myślę o niczym
Czuję paraliż w całym ciele
Czuję, że tego jest za wiele
Bezsenne noce
Przez sen coś nucę
Bezsenne dni
Nie wiem co mi się śni
Bezsenne noce (Bezsenne noce)
Przez sen coś nucę
Bezsenne dni (Bezsenne dni)
Nie wiem co mi się śni
Dlaczego
Unosząc się na wodach myśli złychRozdrapuję wszystkie stare rany
Zapada się pode mną dno
Tracę grunt pod nogami
Nie zgrzeszyłem myślą
Nie zgrzeszyłem mową
Nie zgrzeszyłem zaniedbaniem
Dlaczego za mną chodzisz?
Dlaczego nic nie mówisz?
Dlaczego tylko obserwujesz?
Koniec rozmyśleń pora znikać
W moim umyśle już nic nie świta
Woda zalewa płuca
Zaraz przestanę się ruszać
Nie zgrzeszyłem myślą
Nie zgrzeszyłem mową
Nie zgrzeszyłem zaniedbaniem
Dlaczego za mną chodzisz?
Dlaczego nic nie mówisz?
Dlaczego tylko obserwujesz?
Samotność
Miara dojrzałościPierwsza lekcja z przejrzewania
Zwęszyć samotności
Zagryźć język uważania
Przyspieszyć, potem zwolnić
Tak skończy się świat
Niebo spadnie mi na głowę
Położę się spać
I ziemia nie pęknie
I nikt tam nie wystąpi
Bez krzyków i grzmotów w codziennym popłochu
I ziemia nie pęknie
I nikt tam nie wystąpi
Bez krzyków i grzmotów pierzchnę po trochu
Miara dorosłości
Druga lekcja z rozgrzeszenia
Wymierzyć przeciwności
Połknąć język dociekania
Przyhamować, dodać kroku
Tak zacznie się dzień
Podniosą się wody
Usunę się w cień
I ziemia nie pęknie
I nikt tam nie wystąpi
Bez krzyków i grzmotów w codziennym popłochu
I ziemia nie pęknie
I nikt tam nie wystąpi
Bez krzyków i grzmotów pierzchnę po trochu
(Czasem chce po prostu stąd wyjść
Wyjść z domu, wyjść z siebie
I wydrzeć się tak, żeby wszyscy usłyszeli)